Wydawnictwo Skrzat: Aneta Grabowska - Przedszkole pani Matyldy. Zosia i złote serce
Cześć 😊 Skoro były kosmetyki, był
kryminał, to czas na książkę dla dzieci. Wczoraj dotarła do mnie paczka z
Wydawnictwa Skrzat, a już dziś ją recenzuję – czyli coś musi być na rzeczy! Na
pierwszy ogień książka, która mnie zafascynowała, czyli Przedszkole pani
Matyldy. Zosia i złote serce autorstwa Anety Grabowskiej.
Jest sobie pewna grupa Dzielnych Zuchów, jest także jedyna w swoim rodzaju przedszkolanka – Pani Matylda, która potrafi dokonać niemożliwego, a jej torba mieści wszystko co jest potrzebne w danym momencie. Pewnego dnia z kącika czytelniczego słychać płacz i tak zaczyna się przygoda. Pani Matylda wyruszy z dziećmi w podróż, dzięki której spróbuje osuszyć dziecięce łzy.
Przedszkole Pani Matyldy to bardzo mądra
i spójna opowieść. Każdy rozdział wynika z poprzedniego, nie są to osobne
historie, co bardzo mi się podoba. W każdej nowej opowieści autorka przytacza i
od razu objaśnia poszczególne związki frazeologiczne. Siedem ciekawych rozdziałów
i siedem nowych wyrażeń, pomogą zwiększyć zasób słownictwa dziecięcego. Mali
czytelnicy dowiedzą się m. in. co oznaczają powiedzenia mieć złote serce,
chłop jak dąb lub znać się jak łyse konie. Na koniec każdej opowieści
pojawia się, krótkie podsumowanie i streszczenie nowo poznanej definicji. To
wszystko oprawione jest w twardą obwolutę oraz zobrazowane pięknymi, kolorowymi
ilustracjami autorstwa Małgorzaty Detner.
Bardzo podoba mi się przedstawienie postaci i
ich krótka charakterystyka. Każde dziecko ma jakąś specyficzną cechę
charakteru lub wyglądu, ale razem tworzą zgraną grupę – to jedna z ważnych
lekcji tolerancji. Natomiast małym czytelnikom
pozwala to utożsamić się z bohaterami i wniknąć do ich świata na dłużej. Na
uwagę zasługuje kreacja samej opiekunki. Pani Matylda przez swoją mimikę wyraża
emocje, dba o potrzeby zuchów, a one jej ufają i czują się bezpieczne. Relacje
jakie tworzy z podopiecznymi zbudowane są na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Każde
dziecko może przyjść ze swoim problemem, nie ocenia ich, nie gani. Jeśli pojawia się jakiś kłopot, pierwsze co robi to słucha relacji poszkodowanego, później pyta
się o punkt widzenia pozostałej grupy – w ten sposób poznaje sedno sprawy, nie
ocenia, nie krzyczy. Pozwala by wszyscy mogli wyrazić swoje zdanie, a przy tym
pilnuje by wzajemnie się szanowali.
Takie książki
są potrzebne, najłatwiej uczyć się na przykładach – dzięki Ancie Grabowskiej i
przytoczonych zależnościach między postaciami, dzieci dostają dobry przykład relacji międzyludzkich, z
którego korzystać powinni także rodzice.
Książka dedykowana jest dla dzieci od trzech lat i się z tym zgodzę. Historia jest ciekawa, wyjaśnienia w niej zawarte są napisane w sposób prosty i dopasowany do młodych czytelników. Dodatkowym atutem są duże litery, co czyni pozycję odpowiednia także dla trochę starszych dzieci, które dopiero zaczynają przygodę z czytaniem. Myślę, że wspólna lektura będzie dobrym wstępem do rozmowy z dzieckiem o przyjaźni, szacunku, ale także wprowadzeniem do bogactwa języka polskiego.
Dla mnie genialna pozycja i odpowiednia dla dedykowanego wieku. Książka leży na wuerzchu. Ba, musiałam i muszę do dzisiaj podawać inne przykłady tego typu zwrotów. Takie książki wnoszą dużo więcej, pobudzają wyobraźnię dzieci. I dobrze, że jest spójność w rozdziałach - to w przypadku tej książki bardzo doceniam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Właśnie najbardziej podoba mi się, że nie jest to zbiór opowiadań, tylko historia, która ma swój początek i koniec.
Usuń