Wydawnictwo Akapit Press: Agnieszka Tyszka - Koniki z Szumińskich Łąk. August

Cześć 😊 Znacie już Elidełko Kowadełko, więc dziś chciałabym poznać Was z Klarą i Augustem, dwójką najlepszych przyjaciół. Oboje rozumieją się bez słów i z chęcią pomagają innym, zwłaszcza tym, którzy są w potrzebie.


 Szumińskie Łąki to gospodarstwo agroturystyczne, w którym mieszka Klara z siostrą i rodzicami. W ich stajni jest cały kucykowy rok – czyli dwanaście koników, które mają imiona inspirowane nazwami miesięcy. Pewnego dnia do tej sielskiej krainy trafia Paulinka i niczym chmura gradowa rozsiewa smutek i złość. Dziewczynka musiała przeprowadzić się z centrum miasta, z drogiego mieszkania do ubogiej chatki na wsi. Smutek dziewczynki powoduje sprzedaż Rokiego – kompana zabaw. Czy w Szumińskich Łąkach odnajdzie lek na całe zło?


 Dawno nie spotkałam tak wartościowej książki dla dzieci, jestem pełna podziwu. Narracja w książce jest dwutorowa – z jednej trony opowieść snuje Klara, a z drugiej kucyk islandzki August.  Jest to celowy zabieg, bo w prosty sposób pokazane jest, że zwierzęta też mają uczucia. Personifikacja  i nadawanie imion zwierzętom pozwala przejąć się ich losem, przestają być bezosobowe i zaczyna się je traktować z większym szacunkiem.
 Główna bohaterka – Klara, jest wrażliwą i pełną empatii dziewczynką. Mieszka aktualnie z mamą i siostrą. Niektóre dzieci z łatwością utożsamią się z bohaterką, bo jej tata pracuje za granicą by zarobić na utrzymanie, jednak codziennie rozmawia z córką i wspiera ją  w jej działaniach. Każdy kontakt przepełniony jest tęsknotą, która rozumie tylko osoba w tym samym położeniu.   
 Dziewczynka żywi szacunek do fauny i flory. Z najlepszym przyjacielem – Augustem, rozumie się bez słów. Autorka dzięki tej relacji przemyca wiele ciekawostek o koniach i ich zachowaniu. Nie obcy jest jej też los innych, z dziecięcą werwą planuje kolejne akcje charytatywne, mające na celu pomoc osobom w potrzebie. Kiedy na jej drodze staje Paulinka, pełna wewnętrznej złości, Klara nie odwraca się od niej, próbuje natomiast zrozumieć jej zachowanie.


Podczas jednej z pierwszych rozmów, w odpowiedzi na złe traktowanie odpowiada nowej znajomej, że ta nie musi jej lubić, ale nie pozwoli się obrażać. Jest to piękna lekcja asertywności i szacunku do siebie. Nie bez uwagi pozostawię pozostałe relacje. Pisarka pokazuje nam korelacje pomiędzy bohaterami, które polegają na wzajemnym szacunku i zrozumieniu, dorośli nie podnoszą głosu na dzieci, traktują ich po partnersku. Z siostrą Niną łączy je siostrzana więź, przepełniona dokuczaniem sobie, podkreślone jest natomiast, ze ta więź z biegiem czasu ewoluuje i zmienia się.
 Bardzo ważną lekcją tolerancji jest ekspresyjne ukazanie mamy Pauliny, jako osoby żyjącej w zgodzie z naturą, noszącej turbany, niejedzącej glutenu i medytującej. Gładko wpleciony symbol różnorodności, pokazuje dziecku, że ludzie wyznają różne wartości, a przy tym w samym środku są tacy sami.
Nie byłabym sobą gdybym nie poruszyła tematu ilustracji autorstwa Marianny Jagody. Nie są to twory cyfrowe, a ręcznie malowane małe dzieła sztuki. Olejne pastele przeplatają się z miękkością akwareli. Mocne nasycenie kolorów. Dużo bardziej też podoba mi się aktualna okładka. Oddaje serce tej historii. 
Dzięki tej książce, bardzo łatwo będzie poruszyć z dzieckiem temat dobroczynności, pomocy innym, szacunku do zwierząt czy odmienności kulturowej. Każdy rozdział warto omówić.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger