Wydawnictwo Muza: Helen Hoang - Więcej niż pocałunek (recenzja)

 Cześć 😊 Mam dziś dla Was prapremierę od Wydawnictwa Muza. Książka łamie schemat, w którym to mężczyzna jest tym bogatym - w księgarniach pojawi się już 05.06.2019. W ramach ciekawostki, sama autorka cierpi na zespół Aspergera, a research do książki pomógł jej w dopasowaniu objawów. W końcu w wieku trzydziestu trzech lat została zdiagnozowana.



  Stella jest wykształcona, piękna, ma posadę, której wiele osób jej zazdrości. Jedyną skazą na tym pięknym obrazie są natręctwa, które nie pozwalają jej funkcjonować w społeczeństwie, określane zespołem Aspergera. Bohaterka pod naciskami matki, która chciałaby już cieszyć się wnukami i otoczenia, które radzi jej znaleźć sobie partnera, by nie być tak spiętą decyduje się na usługi płatnego kochanka. Wcześniejsze eksperymenty seksualne nie przyniosły spełnienia, dziewczyna w sytuacjach intymnych ma napady paniki i blokuje się, nie potrafi znieść dotyku obcej osoby - chyba, że ta wcześniej ją uprzedzi o swoim zamiarze. Po nieudanych próbach Stella stwierdziła, że nie lubi seksu i musi się go nauczyć, bo tylko tak znajdzie miłość i tak trafia na Michaela, pracującego jako żigolak.
 Pierwsze spotkanie tej dwójki nie kończy się spełnieniem, jednak Stella odkrywa, że dotyk może być przyjemny, a całowanie przestaje jej się kojarzyć z małymi rybkami, które żyjąc w symbiozie wyjadają rekinom resztki z zębów.
'Odgarnął włosy i delikatnie pocałował ją za uchem. Zrobił to tak szybko, że zanim zdążyła zesztywnieć, już się odsunął. Nie próbował dalszych pieszczot, więc znowu się rozluźniła, ale ciągle czuła na skórze muśnięcie jego gorących warg.'
Michael ma jedną zasadę - jedna klientka, jedna noc. Jednak kiedy Stella proponuje mu układ, on widząc jej desperację, zgadza się na miłosne lekcje.
 Pomiędzy tą dwójką oprócz istotnego pożądania, zaczyna budzić się uczucie. Stella rozkwita, zaczyna wychodzić ze swojej skorupy i walczyć z natręctwami jakie towarzyszą Autyzmowi. Jednak Michael ma mroczną przeszłość, przez którą nie chce pozwolić poddać się uczuciu. Dziewczyna nie daje za wygraną i walczy, tak jak potrafi, z pomocą logiki i świeżo nauczonych sztuczek.
Czy uda im się pokonać przeciwności i być razem?



 Fanki romansów nie będą zawiedzione. W końcu trafia się książką, w której głowni bohaterowie oprócz uprawiania seksu ze sobą, rozmawiają. Pierwszy raz to kobieta rozdaje karty, a obraz miłości nie polega na chorej fascynacji czy przemocy. Nie ma spaczonych postaci, dla których przemoc i dzika fascynacja jest receptą na związek. Postacie są ciekawie zbudowane.
 Stella żyje w świecie liczb i algorytmów, logika pozwala jej funkcjonować i czuć się bezpiecznie.  Przejawia zespół cech zdefiniowanych jako Autyzm. Autorka lepiej pozwala nam zrozumieć tę przypadłość, pokazuje z jakim problemem zmierzają się autyści w codziennym życiu.
 Michael jest ambitny i dba o swoją rodzinę. Poświęca swoje marzenia, by po porzuceniu rodziny przez ojca, być oparciem dla matki i sióstr. Jego pracowitość pomaga przetrwać rodzinnemu zakładowi krawieckiemu, kiedy nastają gorsze dla nich czasy.
Rodzina Michaela posiada w połowie wietnamską krew, a dzięki pochodzeniu pisarki możemy poznać ciekawe aspekty tej kultury. Bardzo mi się podoba to sięganie do korzeni i korzystanie ze swojego pochodzenia. Opisy fantazyjnych potraw, sprawiają, że człowiek robi się po prostu głodny.
Dialogi nie są sztuczne i naciągane. I co najważniejsze, Helen Hoang pięknie pisze o seksie, który nie jest brutalny. powoli rozwija akcję i buduje napięcie z kobiecą subtelnością. Opisy są realistyczne i bardzo spójne, powoli dochodzi do setna sprawy, nie spiesząc się, ale także nie rozwlekając akcji.
Jedyny minus, to mam wrażenie, że pod koniec trochę brakło pomysłu. Michael, który był pewny siebie zaczyna się nad sobą użalać i te jego problemy związane z przeszłością są trochę rozdmuchane (jak dla mnie).
‘Gdyby był lepszym człowiekiem, opowiedziałby o wszystkim Stelli. Wtedy mogłaby przedsięwziąć odpowiednie środki ostrożności i zwiać, gdzie pieprz rośnie. Nie był jednak w stanie zmusić się do zrobienia tego kroku. Przecież chciał zatrzymać ją przy sobie, a nie stracić. Poza tym ich związek wyraźnie jej pomagał. To było jasne jak słońce. Z każdym dniem Stella robiła się coraz bardziej pewna siebie. Często się śmiała i żartowała. Pewnie już niedługo zdecyduje, że nadszedł czas się rozstać.’
Jednak uważam, że to jeden z lepszych romansów, które ostatnio debiutowały. Przez wiele stron powodował uśmiech na mej twarzy. Przyjemny styl autorki sprawia, że chociaż to grubasek (ok 460stron), to kończy się zbyt szybko. Duże brawa, także dla tłumacza, bo to także dzięki jego pracy, ta książka jest przyjemna w odbiorze.

Polecam!

Dziękuję wydawnictwu Muza za możliwość przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger