Wydawnictwo SQN: Adam Higginbotham - O północy w czarnobylu. Nieznana prawda o największej nuklearnej kaastrofie.
Cześć 😊 O Czarnobylu słyszał (prawie) każdy, a to
za sprawą elektrowni atomowej o tej samej nazwie. ZSRR miał wielkie plany, by
dać upust swojej gigantomanii, chciał zbudować największą elektrownię atomową
na świecie, ale wybuch jednego z reaktorów w 1986r pokrzyżował te plany. O
północy w Czarnobylu to efekt tytanicznej pracy autora.
"Gdy w niedzielę nad Czarnobylem wschodziło słońce, generał miał do
swojej dyspozycji kryzysowe siły powietrzne liczące osiemdziesiąt
helikopterów i czekające na rozkazy na czterech lądowiskach wokół
elektrowni, a reszta była w drodze z różnych baz na terenie Związku
Radzieckiego. Antoszkin nie zmrużył oka od ponad doby."
Kiedy
pierwszy raz Wiktor Briuchanow stanął na zamarzniętej łące, nieopodal zlewiska rzeki
Prypeć, nie sądził co przyniesie mu przyszłość – wiedział jedno, że jest
dyrektorem jednej z największych elektrowni atomowych na świecie. Był tylko
jeden problem – musiał wybudować zarówno elektrownię, jak i miasto, w którym
mieli mieszkać pracownicy. W iście zastraszającym tempie, bo już 13 lat później
stał w tym samym miejscu, pod ratuszem miasta Prypeć, a w pobliżu działało sześć
z ośmiu zaplanowanych reaktorów.
Droga do
celu nie była łatwa. Początkowo wszyscy mieszkali w leśnych chatkach, bez
udogodnień. Jednak wraz z przyrostem mieszkańców i postępem pracy, powstawały
betonowe blokowiska, place zabaw, parki, kina, sklepy. Elektrownia rosła w oczach,
jednak prace były notorycznie opóźniane przez brak zaopatrzenia. Okazywało się,
że trzeba było zmieniać projekt i używać niedozwolonych materiałów, przez
niedobory. Słaba jakość osprzętu i prefabrykatów, generowała kolejne problemy.
Jednak mieszkańcy żyli tam jak w bajce. Gdy całe
ZSRR walczyło z niedoborami i reglamentowaniem towarów, W Prypeci w sklepach
można było kupić, nawet zachodnie gazety. Wszystko jednak skończyło się wraz z
nieudanym testem reaktora nr 4.
Ta książka
jest o propagandzie, bezmyślnym wykonywaniu rozkazów, wyższości poglądów
politycznych od kompetencji, braku realnego planu i „bylejakości”.
Przez lata prawda o katastrofie była zacierana,
jednak z czasem ludzie domagali się więcej, wzrosła świadomość społeczeństwa i
głód informacji. Autor poświęcił 10 lat na zbadanie tego tematu, przejrzał
dokumentację, rozmawiał ze świadkami – jednym słowem przeprowadził
profesjonalne śledztwo, którego efektem jest naprawdę dobra książka. Musiał
przebić się przez propagandę, która zaskakuje z jednej strony, a z drugiej
przeraża.
Nie
wierzyłam do końca w porównania do thrillerów, znajdujące się na okładce – w formie
blurów, ale muszę przyznać im rację. Książka wciąga od pierwszych stron.
Szczegółowość i kompetencja powala na kolana. Bohaterowie, dialogi są dobrze dopracowani,
a opracowanie w formie grafik i schematów pozwala odnaleźć się w opisach.
Sam materiał to ok 120 stron przypisów, dochodzi
do tego krótka charakterystyka głównych postaci. W obliczu takiej tragedii, wychodzi bohaterska
postawa niektórych osób, które ratowały nie tylko bieżących poszkodowanych, ale
także zapobiegały eskalacji problemu i kolejnym wybuchom. W opozycji pojawiają
się oczywiście czarne charaktery, które mają brak poszanowania do ludzkiego
życia, bo najważniejsze jest dobro Państwa i jego ogólna kondycja.
Naprawdę serdecznie polecam, jest to chyba
najlepszy dokument jaki udało mi się czytać. Mój egzemplarz pochodzi z portalu www.czytampierwszy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.