Wydawnictwo Kobiece: Alicja Sinicka - Stażystka


Cześć 😊 Wraca po tygodniu nieobecności, w tym czasie przeczytałam trzy książki – więc wynik całkiem przyjemny. Jak pewnie już niektórzy zauważyli, nie zamykam się przed żadnym gatunkiem literatury. O sięgnięciu
 przeze mnie po jakąś książkę decydują zazwyczaj dwa czynniki: streszczenie na okładce + losowo wybrany fragment ze środka (czy styl autora mnie porwie), jeśli kupuję książkę online i nie mam możliwości przeczytania fragmentu to wtedy czytam opinie na portalu Lubimy Czytać.
Jednak kiedy na portalu www.czytampierwszy.pl pojawiła się przedpremierowo Stażystki, opis był tym co mnie zaintrygowało.

„Podchodzi do recepcji, nie odrywa ode mnie wzroku. Mam wrażenie, że właśnie przekracza granicę między dwoma światami. Przed sekundą był jeszcze na słabszej pozycji względem niejakiego pana Piotra, któremu wyraźnie się tłumaczył, a teraz powoli nabiera mocy. Staje się wielkim Markiem Skalskim. Panem tego zakładu, człowiekiem dyktującym wszystkie reguły toczącej się tu gry.”


  Klaudia skończyła studia i marzy o dobrze płatnej pracy. Te pragnienia potęguje jej przyjaciółka Marta, z którą chce założyć własną siłownię we Wrocławiu, a do tego potrzebny jest spory kapitał. Więc kiedy pojawia się propozycja dobrze płatnego stażu, nie zastanawia się ani chwili. Tak ląduje w Oławie, w firmie produkującej hełmy ochronne.
 Każdego dnia jej nowy szef zbliża się do niej coraz bardziej, opętany potrzebą symetrii kontroluje wszystko co dzieje się w firmie. Imponując jej coraz bardziej. Dziewczyna bez problemu podejmuje tę grę, zwłaszcza, że była już niejednokrotnie kochanką. Co zaskakujące, jego żona wie o jego fascynacji nową pracownicą i według zapewnień nie ma nic przeciwko.
 Oliwy do ognia dolewają anonimy z pogróżkami, głuche telefony i fakt, że ciało poprzedniej stażystki znaleziono w nurcie Odry. Czy nowi pracodawcy ukrywają jakiś mroczny sekret.

„Jak zawsze rozbroił mnie pewnością siebie, okiełznał psychologiczną grą. Wkrótce to samo zrobi jej. Po dzisiejszym dniu mam poważne wątpliwości, czy uda mi się do końca patrzeć na wszystko z założonymi rękami. Nadrabiać miną, emanować dobrymi manierami i spokojem.”

 Do Stażystki  podeszłam z pewną rezerwą. Od pierwszych stron miałam już jasno ustalone jak potoczy się akcja i kto tu jest czarnym charakterem, nawet kiedy byłam już w ¾ książki, dalej nie zmieniałam swojej tezy, bo akcja na to nie wskazywała. Jednak byłam na tyle ciekawa zakończenia, że czytałam dalej. Naprawdę nastawiłam się na duży zawód i już liczyłam na triumf, że przejrzałam autorkę, a tu czekało mnie ogromne zaskoczenie pod sam koniec. Nie spodziewałam się tego i za samą końcówkę 10/10!
 Wróćmy jednak do początku. Narracja prowadzona jest dwupoziomowo. Z jednej strony już wyżej wspomnianej Klaudii, która liczy na to, że dzięki stażowi się wzbogaci, a jeśli przy tym ma mieć przyjemność – nie przeszkadza jej to, do pewnego dnia. Wychowywana przez matkę prostytutkę, która przedwcześnie zmarła na raka, sama niejednokrotnie zostawała ‘panią do towarzystwa’. Kiedy jednak dociera do niej, że ktoś na kim jej zależało, stwierdza, że „ku*estwo ma we krwi” – postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie.
 Z drugiej strony swoją opowieść snuje Ewa Skalska. Podziwiana przez sąsiadów i przyjaciół. Idealna matka i pani domu, przyciągająca zazdrosne spojrzenia i onieśmielająca innych. Od początku wiadomo, że ma jakąś tajemnicę, że walczy z czymś wewnątrz siebie. Od wstępnej niechęci do końcowego przerażenia, takie uczucia wzbudza w nowej pracownicy. Natomiast w czytelniku wzbudza jakiś niepokój, wyczuwa się duże wahanie emocjonalne, jakąś niestabilność.
Trzecią osobą dramatu jest Marek Skalski, poznany z perspektywy kobiecych postaci. Pracoholik z manią kontroli i symetrii. Wszystko musi mieć swój idealny odpowiednik, bo tylko ład gwarantuje spokój. Jego dzieci, bliźniacy muszą nosić takie same ubrania, kwiaty muszą być takie same  po obu stronach domu.
 Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale w sposób fantastyczny tworzy Skalskich. Oboje już od początku jawią się jako czarne charaktery. Marek wydaje się bezwzględny, żyjący według zasad. Ewa sprawia wrażenie psychopatki, ponoszą ją emocje, staje się nieobliczalna po alkoholu, a miłość do męża przybiera formę fanatyzmu. Pomimo, że akcja jest raczej statyczna i nie ma dużych zwrotów akcji, napięcie powoli wzrasta. Kiedy dochodzi do scen intymnych, nie mają one nacechowania erotycznego, a jest w nich coś co przeraża czytelnika i wzmaga klimat grozy.
Myślę, że to jeden z lepszych  polskich psychologicznych thrillerów jakie ostatnio czytałam.

2 komentarze:

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger