Wydawnictwo Kobiece: Katy Evans - Manwhore +1 (recenzja)
Cześć 😊 Dziś mam dla Was kolejną
niegrzeczną recenzję. Manwhore +1 to kolejna część przygód Rachel i Malcolma,
wydana w serii #niegrzeczneksiążki Wydawnictwa Kobiecego.
W pierwszej części Rachel
narozrabiała i to znacznie. Karty zostały odkryte, a Malcolm poczuł się urażony
i oszukany. Pomimo sprostowania jakie zamieściła w gazecie, on dalej milczy.
Będzie próbowała go odzyskać, ale jak to zrobić, skoro odgrodził się od niej
szklanymi ścianami, a dostępu bronią rzesze
asystentek.
Nie będzie to łatwe zadanie.
Podobnie jak w Greyu, pierwsza część kończy się w taki sposób, że musimy sięgnąć po drugą. Na szczęście kupiłam obie części w jednym czasie (polecam!), więc mogłam poskromić ciekawość.
Tym razem także się nie zawiodłam.
Katy Evans ma bardzo przyjemny styl pisania, dialogi są naturalne, spokojnie mogłyby być żywcem wzięte do
scenariusza filmowego. Bohaterzy nie zawodzą, ich kreacja z pierwszej części
jest kontynuowana, więc dla fanek jest to dodatkowy plus. Zawsze podczas
czytania znajduję bohatera, które ubóstwiam i takiego, którego bym się pozbyła.
I tak jest z koleżankami Rachel. Gina,
zraniona przez poprzednich bohaterów jest
nieznośna i ocenia wszystkich mężczyzn
i przez pryzmat swoich doświadczeń ich ocenia. Nie zostawia suchej nitki – ma
bardzo szowinistyczne poglądy i wszystko wie najlepiej. Denerwuje mnie jakich
rad udziela, bo wsparcie w niej znikome.
Autorka w tej części także bardziej
skupia się na historii, którą tworzy, niż na scenach erotycznych. W sumie
powstaje fajny romans, a nie słabej jakości erotyk.
Fajna opcja to playlista, którą podaje nam autorka na samym wstępie –
możemy słuchać muzyki i wczuwać się w role bohaterów (ja jednak lubię czytać w ciszy :) ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.