Wydawnictwo Kobiece: Katy Evans - 'Manwhore' (recenzja)

Cześć :) Dziś trochę niegrzeczny post, prawie rok temu pokusiłam się o zakupy w www.taniaksiazka.pl i w mojej biblioteczce wylądowała twórczość Katy Evans. Jak wiecie, od czasu do czasu lubię przeczytać jakiś romans, w sumie to nie zamykam się na żaden gatunek (oprócz fantasy i książek motywacyjnych).



  Rachel jest młoda i ambitna, pracuje w małym wydawnictwie, które ostatnio przeżywa kryzys. Jej szefowa zleca jej zadanie, które może pomóc przetrwać nie tylko firmie, ale okazać się także trampoliną dla jej kariery. Dziewczyna ma spotkać się z największym playboyem Chicago, uwieść go, poznać jego sekrety, a w końcu o nich napisać.
 Malcolm ma wszystko czego dusza zapragnie, luksusowe jachty i apartamenty. Prowadzi prężnie działającą korporację, a jego urokowi nie oprze się żadna z kobiet. To właśnie jego ma rozgryźć Rachel.
Zadanie nie przychodzi jej łatwo, zwłaszcza, że sam Malcolm pokazuje jej inne oblicze niż znają wszyscy.
Nie tylko Rachel chce odnieść sukces, jedna z jej koleżanek zna jej sekret i nie chce grać w czyste karty.



 Jeśli jeszcze tego nie zauważyliście, to  pomysł jest rodem ściągnięty od E. L. James (to ta od Greya). Ona młoda, piękna i musi przeprowadzić z nim wywiad. On bajecznie bogaty playboy, z zagmatwaną historią rodzinną. Luksusowe jachty, wystawne bankiety i wykwintne restauracje. I tu  chyba podobieństwa się kończą.
Bohaterzy w odróżnieniu od Greya są lepiej zbudowani. Rachel wie czego chce, nie miota się i nie szuka problemów na siłę. Malcolm pewny siebie, ambitny, ale              przy tym ma ludzką twarz. Dosyć sporo jest postaci drugoplanowych, które często się pojawiają, ale tylko ubarwiają akcję, zamiast przeszkadzać.
Co do samego seksu to jest go sporo, ale fani BDSM będą zawiedzeni. Nie pojawiają się żadne zabawki, czy akcesoria. Same sceny nie są także tak szczegółowe jak w Greyu, opisane są w sposób delikatny, ale nie z pietyzmem. Nie na stosunkach opiera się ta książka, jest więcej historii, mniej przebywania w łóżku. 
 Katy Evans mocno się inspirowała Greyem, ale dużo lepszy warsztat pozwolił jej na stworzenie niezłej historii, którą przyjemnie się czyta. Ta książka to naprawdę  przyzwoity romans.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger