Jan Szymański - ‘Książki przez które zginiesz’ (recenzja)

 Cześć 😊 Jakiś czas temu za sprawą Wydawnictwa Po Godzinach w moje ręce trafiła ‘Książki przez które zginiesz’ Jana Szymańskiego.


 Młody polski archeolog, zresztą jak co roku, wyrusza do Ameryki Pd. do pracy przy wykopaliskach. Zanim jednak to nastąpi zatrzymuje się w hostelu w Meksyku, bo potrzebuje pewnych informacji do swoich badań, które może otrzymać w tutejszym muzeum. Tak poznaje Annie, atrakcyjną australijską podróżniczkę, z którą przychodzi dzielić mu nie tylko dormitorium w swoim ulubionym hostelu, ale także wyprawę szlakiem ruin. Korzystając z wolnych dni, oboje wyruszają na południe. On jako przewodnik po kulturze majańskiej, ona jako miła towarzyszka. Głód wiedzy i przygód sprawia, że znajdują się w złym miejscu i czasie. Nie wiedzą jeszcze, że podsłuchana rozmowa kartelu, przyniesie same nieszczęścia.
 Dalsza podróż upływa, spokojnie pod znakiem ruin i znajomych Pawłowi miejsc. Sielanka trwa dopóki nie zostają napadnięci, przez znajomy już kartel. Bandyci chcą jednego; odnalezienia drogocennych manuskryptów i potrzebują kogoś, kto się na tym zna. Pierwszy raz Paweł uczestniczy w archeologicznych poszukiwaniach, gdzie stawką oprócz artefaktów jest życie.
 Annie udaje się uciec i będzie musiała wykazać się nie lada odwagą by odnaleźć Pawła, a on spokojem i opanowaniem by dostarczyć tego czego poszukują napastnicy, a przy tym zachować życie.

 Akcja książki dzieje się dwutorowo; z jednej strony historia Pawła i Annie, z drugiej historia Jorge, włamywacza porwanego przez kartel by odnaleźć skarb. W pewnym momencie drogi tych troje się przecinają i wszyscy podejmują nierówną walkę o przetrwanie.
 Wiedza autora o krajach Ameryki Pd. dodaje kolorytu całej historii. Piękne opisy przyrody, mieszają się z ciekawostkami historycznymi i informacjami na temat tamtejszej kultury. Niezwykle atrakcyjne umiejscowienie akcji, sprawia, że możemy czytać i jednocześnie lokować wydarzenia za pomocą mapy i pogłębiać wiedzę na temat zabytków.
 Książkę czyta się z przyjemnością. Wątek akcji i napięcie są dozowane. Pojawia się także wątek miłosny, ale nie jest on rozdmuchany, autor powoli buduje zażyłość pomiędzy parą.
Same postacie są barwne i zbudowane wielopoziomowo i konsekwentnie – od początku do końca przejawiają przypisane im cechy. Nie ma jakiś niedociągnięć, bandyci są stworzeni jak w gangsterskim filmie.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to wewnętrzne rozterki Pawła. Osobowość Pawła podzielona jest na trzy osoby: Obserwator, Filozof i Szyderca – nie wiem po co to wszystko. Nabiera to irracjonalnego charakteru. Mnie to roztrojenie jaźni denerwowało, zostawiłabym te wewnętrzne monologi, ale bez rozbijania ich na jakieś ‘duszki’. Po pierwszej takiej wewnętrznej przepychance, miałam odłożyć już książkę, a to dopiero był początek, ale opisy tak mi się spodobały, że dałam jej szansę i nie zawiodłam się.
Polecam, idealnie sprawdzi się jako wakacyjna lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger