Rebeca Fleet- Zamiana (recenzja)

Cześć😊 Wczoraj po południu skończyłam czytać Zamianę  Rebbeci Fleet (Wydawnictwo Marginesy) i uczciwie mówiąc jestem trochę rozczarowana.
Książka była zapowiadana jako thriller pełen napięcia i całkiem dużo szumu wokół niej robiono. Polowałam na nią na www.czytampierwszy.pl, ale mi się nie udało (kto obserwuje mojego Instagrama, wie, że zdobyłam trzy inne książki). Tak bardzo chciałam ją przeczytać, że założyłam nawet konto premium na www.legimi.pl i pobrałam ebook.





 Caroline i Francisa poznajemy kiedy korzystają z usług jednego z portali i zamieniają się mieszkaniem na okres wakacji. Para postanawia spędzić wakacje bez syna, próbują odbudować swoje relacje.
Francis niedawno wyszedł z uzależnienia od leków, które popychały go w niebyt, natomiast Caroline nie     potrafiąca poradzić sobie z uzależnieniem znalazła oparcie w innym mężczyźnie.
 Ten weekend na przedmieściach Londynu miał być idealny, wręcz romantyczny. Jednak rzeczy, które  Caroline znajduje niby przypadkiem, spędzają jej sen z powiek i sprawiają, że powraca do niej przeszłość. Oprócz romansu, ukrywa coś jeszcze, coś o czym chciałaby zapomnieć.

‘Boję się, że mam więcej, niż mi się należy, że stąpam po cienkiej linie szczęścia, która w każdej chwili może pęknąć. Już się do tego przyzwyczaiłam.’

Tajemniczy nieznajomy, jest teraz w jej mieszkaniu i wie o wiele za dużo. Czego chce i czy synowi Caroline grozi niebezpieczeństwo? Na te pytania będzie szukała odpowiedzi.


 Książka jest napisana z perspektywy trzech osób: Caroline, Francisa i nieznajomego. Poznajemy trzy różne perspektywy i dwa różne okresy czasowe. Współczesne wydarzenia dzieją się w 2015 roku, a ich początek datowany jest na 2013.
 Uczciwie napiszę, że trochę się męczyłam. Zapowiadanego napięcia nie odczułam. Książka nie jest źle napisana, ale to raczej obyczajówka niż thriller. Ponad połowa to opis romansu, a kiedy do Caroline zaczynają docierać niepokojące sygnały, nic wielkiego się nie dzieje. Bohaterka prowadzi monologi z nieznajomym, wczuwa się w jego role, zamiast podjąć jakieś kroki, biernie czeka. Napięcie jest słabo budowane, wręcz nie istnieje.

‘A jeśli to prawda, jesteś teraz w moim domu. Przeglądasz moje rzeczy, dotykasz ich. Śpisz w moim łóżku. Znalazłeś sposób by wrócić do mojego życia.’

Postać jej męża zajmuje dosyć dużo czasu, ale nic nie wnosi. Nawet w okresie ‘trzeźwości’ jest jakby nieobecny i bez charakteru.  Kiedy odkrywa jaki sekrety ukrywa, to czeka aż sama się zdecyduje na jego wyjawienie – on ją rozumie.
 Wątek nieznajomego zaczyna się intrygująco, ale listy i wewnętrzne monologi, które Caroline snuje do tej osoby psują efekt.
 Nie podoba mi się zakończenie, trochę oderwane od całości, tak jak w bajkach.
Podsumowując to takie 3/5. Czyta się nieźle, ale nie tego oczekiwałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger