Wydawnictwo Czwarta Strona: Paulina Hendel - Czerwone słońce (Żniwiarz - tom 2)

Cześć :) Idąc za ciosem i będąc 'na świeżo' mam dziś dla Was kolejną recenzję z Uniwersum Żniwiarza, Czerwone słońce to drugi tom przygód naszych bohaterów.

'- Naprawdę, zdążyłem już zwątpić w was... To znaczy w nas, jako ludzi, ale ty przywróciłaś mi wiarę. Warto o ludzi walczyć. Warto dla nich zginąć.'

 Minął prawie rok od wydarzeń kończących poprzednią część. Cała rodzina jest w rozsypce, Feliks wyrzuca sobie, że nie udało mu się trzymać Magdy z daleka od nawich i Mateusza. Jednak, wbrew wszystkiemu w co wierzą, Magda powraca i zmienia się nie tylko jej charakter. Kiedy okazuje się, że z większością żniwiarzy dalej nie ma kontaktu, Pierwszy powraca. Żeby po raz kolejny stanąć mu na drodze, Feliks i Magda muszą odnaleźć Mateusza i dowiedzieć się wszystkiego co o nim wie. 
Niespodziewanie dla nich wszystkich okazuje się, że demony przybierają w siłę i coraz bardziej zaczynają sobie pozwalać. Czy żniwiarze połączą swoje siły?


 Jeśli narzekałam na pierwszą i zbyt mało akcji, to Czerwone Słońce wzbudza wręcz odwrotne uczucia. Tym razem akcja się zagęszcza, pojawiają się te same demony i zwidy co w Pustej nocy, ale do ich grona dołączają kolejne i to już nie takie przyjemne.
 Nie wiem jaki robi to autorka, ale jej postacie nie tracą na wiarygodności. Przemiana Magdy jest naturalna i udało jej się stworzyć wielopoziomową postać, która musi walczyć nie tylko ze swoją przeszłością i wspomnieniami, ale z pamięcią ciała, do tego dochodzi  teraźniejszość i niebezpieczna misja. Hendel zmienia charakter dziewczyny, ale tak w naturalny sposób, że nawet jeśli wraca ona do wcześniejszego życia i prowadzi zestawienie cech charakteru, nie ma to znamion użalania się nad sobą.
 Nową postacią, jest Mateusz, bo chłopak także przechodzi przemianę i pokazuje się z innej strony. Pierwszy zostawił mu pamiątkę w postaci, lepszego słuchu i wytrzymałości ciała, ale nie jest on nieśmiertelny (więcej nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności z czytania). Poznajemy także jego prawdziwy charakter. Namacalna jest za to nowa i nieśmiała więź jaka zaczyna budzić się między nim, a Magdą. 
 Ciekawym zabiegiem jest dla mnie wprowadzanie nowych postaci, które nie kończą tylko w epizodycznych rolach. Okazuje się, że nawet początkowo nic nie znaczący bohater, z czasem wywiera ważną rolę. Hendel umiejętnie wplata nowe postacie w wątki i sprawia, że stają się one niezbędne i zostają na dłużej.
  Pod koniec zaczyna zmieniać się klimat, zaczyna się robić mniej przyjemnie, bardziej nerwowo. Wrogowie zaczynają grać w tej samej drużynie, w myśl zasady: 'wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem..'. Chyba nie muszę pisać, że dobrze zapatrzeć się od razu w kolejną część? Właśnie kończę ją czytać, więc jeszcze w ten weekend możecie spodziewać się recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger