Wydawnictwo Szósty Zmysł: Karolina Winiarska - Następnym razem

Cześć 😊 Dziś tak bez zbędnego wstępu, dzięki portalowi www.czytampierwszy.pl bardzo często mam dostęp do premier książkowych. Jeśli jest to romans to z chęcią po niego sięgam, nie unikam żadnego z gatunku. Tym razem trafiło na Następnym Razem, autorstwa Karoliny Winiarskiej.

'Podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Stali naprzeciw siebie. Trzymali się za ręce. Ich ciała dzieliły centymetry. Czuła ciepło i słony zapach jego ciała. [...]
Trzymał ją w objęciach kilka sekund, które obojgu wydawały się wiecznością. W końcu delikatnie dotknął dłonią jej policzka. Zdawała się tak delikatna i krucha.'

Olga i Michał nie mogą przestać o sobie myśleć. Spotkali się na obozie, we włoskim miasteczku i od tej pory nie mogą zapomnieć, ciągle wracają do niewykorzystanej szansy. Oboje kończą liceum i wyjeżdżają na studia, w międzyczasie utrzymując ze sobą korespondencję. Ich drogi ciągle się przenikają, ale nigdy nie dochodzi do spotkania. Każde z nich podąża swoją ścieżka, zaczynając kolejne związki, małżeństwa. Jednak pewnego dnia, po wielu latach stawiają wszystko na jedną kartę. Czy Michał dotrze do Olgi? Czy tak skrzętnie pielęgnowane uczucie znowu ich połączy, czy okaże się mrzonką?
 Następnym razem to debiut reklamowany jako taki, którego nie można przegapić. Już na wstępie dowiadujemy się, że między głównymi bohaterami pojawia się uczucie i nie gaśnie ono przez lata. Bohaterzy jak asteroidy krążą wokół siebie, jednak trajektoria ich losów nie pozwala im się spotkać. Uczciwie powiem (napiszę?), że nie poczułam fenomenu tej książki.
Bohaterzy nie są skomplikowani, ich relacje są powierzchowne i mało realistyczne. Olga kreowana jest na intelektualistkę, czyta Pilcha, słucha Soykę, ale jej zachowanie temu przeczy, kieruje się pozorami.  Niewyczuwalne jest napięcie między postaciami – my po prostu dowiadujemy się od autorki, że ono jest. Nie ma tego stopniowania, nie elektryzują nas uczucia, nie jesteśmy świadkami postępującej zażyłości. Jesteśmy zaproszeni do tego świata – kiedy wszystko jest już jasno określone. Inne relacje też są tylko pozorne, ciężko wyczuć tu serdeczność między rodziną czy przyjaciółmi – tekst nie jest wielowymiarowy. Jest płaski. Spotkanie z przyjaciółką, kojarzy mi się bardziej z koleżanką, z którą nie chce się spędzać czasu.
 Nieznajomość lat ’90 są kolejnym minusem, nie udało się tutaj zbudować odpowiedniego klimatu. Ma się wrażenie, że wszystko dzieje w latach 2000, nie czuć tego zachwytu zachodem, przemian gospodarczych. W tych czasach nie było H&M we Włoszech, mało kogo było stać na wyjazd zagraniczny, a zwłaszcza na organizowanie wycieczek szkolnych i obozów. Opis wyjazdu brzmi jak wyjazd paczki znajomych, potem okazuje się, że to jednak szkolna wycieczka, a bohaterowie sami przemieszczają się po zmroku bez opieki. Ten etap trwa bardzo krótko, zaledwie jeden wieczór, dlatego ciężko jest mi później zrozumieć skąd bierze się ta cała feria uczuć, łącząca główne postacie.
Błędy lokacyjne: raz autorka pisze, że Michał wysyła kartki z Warszawy (do której wraca po wyjeździe), innym razem, że mieszka na Śląsku.
Jak na debiut, ta książka nie jest zła. Jest napisana poprawnie, język jest przyzwoity, sama jakość tekstu także, ale brakuje tu trochę warsztatu – zwłaszcza budowania miejsc i klimatu. „Przeczytała Jerzego Pilcha i posłuchała Soyki” – to jedno ze zdań, które sobie zanotowałam. O ile lepiej brzmiałoby, gdyby podać tytuł książki – bo samego autora przeczytać się nie da.
Jak na debiut to 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger