Nowości z #EmpikGo! Jeśli nie romans to może książka mająca formę reportażu i wspomnień? To jest 'Ostatnie 5 minut' na....
Cześć:) Dziś pozycja idealna, zwłaszcza że sezon na przeziębienia, już puka do drzwi. Jeszcze zanim urodzi się dziecko, człowiek czyta milion poradników z zakresu psychologii, wychowania. Zarzeka się, że chce być świadomym rodzicem. Na świat w końcu przychodzi młody człowiek i są zachwyty, buziaki, piękne ubranka, a później.... a później przychodzi przeziębienie. Często już kilka tygodni po narodzinach i katar zamiast przysłowiowy tydzień, trwa dwa tygodnie. Mijają kolejne dwa tygodnie względnego spokoju i znowu pojawia się katar i nieprzespane noce. Dziecko jest marudne, nie chce jeść, a rodzice zastanawiają się co jest nie tak i wybierają się do apteki po magiczne specyfiki.
"Dojrzewanie układu odpornościowego, to między innymi budowanie pamięci immunologicznej. A nie jesteśmy w stanie jej wzmocnić syropkami na odporność"
Cześć :) Ostatnio dużo się u mnie dzieje, więc musiałam trochę odpuścić recenzowanie (Chociaż czas na czytanie udało mi się znaleźć). Myślę, że większość dorosłych, wraca z rozrzewnieniem do bajek z dzieciństwa i tęskni za tą utraconą magią. Jak to jest, że współcześni autorzy, nie potrafią stworzyć tej otoczki?
Pewnego dnia, w parku na ławce, spotyka się trzech czarodziejów. Każdy z nich jest tajemniczy, ale każdego trapi jakieś nieszczęście. Z powodu niepowodzeń życiowych, każdy z nich postanawia uchylić rąbka tajemniczości i opowiedzieć pozostałym kompanom, co go trapi. Tym wszystkim opowieściom przysłuchuje się, nieproszony gość, ukryty w pobliskich, parkowych zakrzaczeniach.
'Czarodziej uśmiechnął się pod wąsem z ogromnym zadowoleniem. Na liście komplementów, które można powiedzieć czarodziejom, ten właśnie pod względem cenności, jest pierwszy na liście. Czarodzieje naprawdę traktują sprawę tajemniczości z ogromnym namaszczeniem.'
Tajemne życie magów to powieść, która zachwyca swoim baśniowym klimatem. Jeśli miałabym ją streścić w kilku słowach napisałabym, że jest urocza, magiczna i bardzo zabawna. Autorka, z nutką humoru porywa nas do świata trzech czarodziei i kłopotów jakie potrafi przysparzać im magia. Domeną każdego z nich jest tajemniczość, bo cóż to za czarodziej, który nie potrafi zaciekawić innych swoją powściągliwością, a prześladuje ich liczba trzy. To trzeba wiedzieć, że jeśli coś raz wydarzy się w życiu czarodzieja, to zazwyczaj powtarza się nie mniej, nie więcej, ale kolejne dwa razy.
Bardzo podoba mi się jak autorka prowadzi historię, która dociera do serc małych czytelników. Ida Pierelotkin wręcz czaruje słowem swoich odbiorców. Nie jest to zwykła książka dla dzieci, jakich teraz wiele na księgarnianych półkach. W tych zaledwie dwustu stronach, odnajdziemy tęsknotę za dziecięcymi baśniami i ich klimatem. Zakwitające forsycje, czy ścielące się dywany kwiatów połączone z tak przyziemną funkcją jak na przykład kichanie, rozbawią ponuraka.
Książkę charakteryzuje bardzo dobra kreacja postaci i ciekawy pomysł na fabułę. Stworzenie trzech charakterystycznych bohaterów i trzech wyjątkowych opowieści, wymaga nie lada wprawy, a prowadzenie dialogów, w którym żaden nie traci swojego animuszu. To już wyczyn godny pochwały.
Myślę, że w tej uroczej historii, jak w każdej porządnej bajce, ukrywa się morał, że czasami starania i ulepszanie wszystkiego przynoszą odwrotny skutek. Najważniejsze natomiast przesłanie, to żeby nauczyć cieszyć się z prostych rzeczy, które czasami mają wady, bo wyidealizowane tracą swój urok. Jak dla przykładu lody, które nigdy się nie topią. Cały sekret nie tkwi w perfekcji, ale w tym co czasem po prostu ją psuje.
Na uwagę zasługuje oprawa opowieści. Piękna okładka i bajkowe ilustracje autorstwa Agnieszki Wajdy. Do tego tytuły rozdziałów, które same w sobie są już ich streszczeniem. Polecam, tylko ostrzegam, że każdy spacer w parku będzie skupiał Waszą uwagę na szukaniu magów! :)
Cześć :) Moja znajomość z tematem ortodoksyjnych Żydów rozpoczęła się od obejrzenia mini serialu Unorthodox, na podstawie historii Deborah Feldman. Zafascynował mnie ten świat, tak odmienny od tego, który znam. Kiedy na rynku czytelniczym pojawiła się kolejna pozycja Ok, Amen. Miłość i nienawiść w świecie nowojorskich chasydów. byłam pewna, że chcę spojrzeć na ten temat oczami Żydówki, która jest nie wywodzi się z tego środowiska, jest obca.
Żydowskie pochodzenie pomogło autorce nawiązać kontakt z mieszkańcami Williamsburga (dzielnica NY) i stworzyć ten reportaż. Nie mogę napisać, że przeniknęła ona do tego świata, bo jednak zawsze czuła się obca i tę obcość w niej pielęgnowano. Swoją historię zaczyna od momentu przeprowadzki do NY i nie ogranicza się tylko do tematu Chasydów. Podoba mi się, że snuje opowieść na zasadzie kontrastów, które często podkreśla. Porównuje mieszkańców Williamsburga do otaczających ich innych narodowości i Żydów mieszkających w innych dzielnicach. Fascynujące dla mnie jest to, z jakim pietyzmem pielęgnuje się tożsamość religijną i jak przeżyta trauma przechodzi na pokolenia. Każdy Chasyd boi się, że Zagłada może ponownie dojść do skutku, dlatego izoluje się od świata zewnętrznego, uważając go nie tylko za grzeszny i niereligijny, ale także za niebezpieczny. Cała społeczność żyje ściśle ze sobą jak jeden organizm, każdy sobie pomaga, ale także pilnuje się nawzajem, by nie zboczyć ze ścieżki do zbawienia. Członkowie wspólnoty unikają technologii i nie są w stanie odnaleźć się w życiu poza nią, do tego stopnia, że nawet nie marzą o odejściu - bo życie bez zawodu i koneksji jest wręcz niemożliwe.
Cześć :) Dawno nie było u mnie książek typowo dziecięcych, chociaż jako mama trzylatka powinnam w tym temacie robić więcej postów. Ostatnio otrzymałam szósty tom przygód rezolutnej Zuzi z Wydawnictwa Skrzat. Na wstępie muszę przyznać, że mój Olek nie do końca rozumie, o co tej Zuzi chodzi - w końcu to facet. Jednak moja siostrzenica, uwielbia mała bohaterkę i dobrze rozumie tęsknotę za malowaniem paznokci!
Zuzia zapytana o swój ulubiony dzień w roku, nie może się zdecydować pomiędzy urodzinami, a Bożym Narodzeniem. Jednak, skoro zbliżają się te pierwsze, to składnia się ku tej opcji. Jest przyjęcie urodzinowe, muszą także być prezenty. Jednym, z nich ostatnim jest prezent od Łakomczuszki - jej dobrej wróżki. Ta magiczna istotka nie byłaby sobą, gdyby nie okazało się, że jej podarunek przyniesie nieoczekiwane. Zuzia budzi się rano starsza, teraz ma pracę i już nie może się bawić tak, jak wcześniej. Nic już nie jest takie samo. Nowe życie jednak nie jest takie fajne, a próba odkręcenia czaru przynosi jeszcze więcej kłopotów. Czy dziewczynce uda się wrócić, do poprzedniej formy?
Marzenie Zuzi to zabawna i przepięknie ilustrowana opowieść dla małych dziewczynek. Chociaż nie jestem za dzieleniem książek na płcie, to bądźmy szczerzy, którego chłopca zainteresuje malowanie paznokci, czy noszenie butów na obcasie? Będzie im po prostu ciężko zrozumieć, o czym tak marzy Zuzia.
Jestem zachwycona tą książką od kiedy wyciągnęłam ją z paczki. Grafiki Agnieszki Filipowskiej są kolorowe, szczegółowe i po prostu urocze. Cała książka jest ich pełna. Podoba mi się, że okładka jest twarda, a format jest niewiele mniejszy od A4 (kartka z bloku). Jest po prostu wygodna, zwłaszcza do czytania przed snem. Na środkowe strony składa się wytrzymały papier. Wracając do historii, to jest ona spójna, mądra i niesie w sobie dużą dozę ciepła.
Zuzia to bardzo mądra, jak na swój wiek dziewczynka, która kieruje się empatią. Jest w stanie poświęcić swój komfort, na korzyść innych osób. Jeśli komuś dzieje się krzywda, to się nie zastanawia. Babcia dziewczynki, to pełna ciepła opiekunka, dla swej wnuczki, zastepująca pracujących rodziców. Wróżki to zabawne postacie, z magicznymi mocami, które widzą tylko dzieci, a w momencie, w którym stają się dorosłe, zapominają o nich. W powieści pojawiają się dylematy moralne. Zuzia może osiągnąć swój cel, ale wtedy jej bliscy poniosą tego skutki. Dziewczynka nie waha się i poświęca swoje dobro z miłości do rodziny, a wtedy, jak to zwykle w bajkach bywa, otrzymuje nagrodę.
Z Marzenia Zuzi płynie pewna smutna prawda, nie zatrzymamy upływającego czasu, ale możemy wykorzystać go najlepiej jak potrafimy i się nim cieszyć. Zwłaszcza, że bliscy też się zmieniają. Z drugiej strony, pokazuje dzieciom, że dorosłość, chociaż kusząca, wcale nie oznacza braku ograniczeń. One są, ale powstają na innych polach. Myślę, że to idealna pozycja dla dziewczynek, które bardzo szybko chcą dorosnąć, i stać się jak ich mamy. Książka dedykowana jest dla wieku 3+ i sądzę, że to jest okres odpowiedni. Tekst nie jest bardzo skomplikowany, niesie ze sobą dużą dozę humoru.