Wydawnictwo Czwarta Strona: Paulina Hendel - Trzynasty Księżyc (Żniwiarz - tom 3)

Cześć :) Wracam po nieobecności, która pozwoliła mi naładować baterie! W ciągu tygodnia nad polskim morzem udało mi się przeczytać trzy książki - łącznie ~ 1000 stron. Dziś mam dla Was recenzję trzeciego tomu Żniwiarza Pauliny Hendel.

'Ktoś inny czaiłby się w cieniu, aż mógłby wbić mi nóż w plecy. Ty oczywiście też wbiłabyś mi nóż w plecy, gdybyś miała okazję, ale przynajmniej otwarcie się do tego przyznajesz.'

 Mateusz zrozumiał, że nie ucieknie przed wydarzeniami sprzed roku w Wiatrołomie. Zamiast się ukrywać, pojawia się w nim żądza zemsty na Pierwszym i zrobi wszystko by go dopaść. W chęci odwetu nie jest sam, bo u jego boku staje Magda oraz Feliks. Na nieszczęście zbliża się trzynasty księżyc, noc w której granica pomiędzy żywymi i umarłymi jeszcze bardziej się zaciera. Demony nie dość, że przybierają na sile, to robią się jeszcze odważniejsze i potrafią pojawiać się stadami, nawet w dzień. Dodatkowo Pierwszy zmienia zasady gry, a Magda staje się bardzo podatna na jego życzenia i zaczyna spędzać z nim coraz więcej czasu, co oczywiście nie podoba się jej rodzinie. Czy Żniwiarzom uda się ocalić bliskich?


 Ta seria ma to do siebie, że z każdym kolejnym tomem, podoba mi się jeszcze bardziej. Pierwsza część jest bardziej statyczna, miałam wrażenie, że nie dzieje się nic ciekawego i byłam skłonna zakończyć moją przygodę ze żniwiarzami, jednak zakończenie sprawiło, że musiałam sięgnąć po kolejny tom. W drugiej, natomiast akcja powoli przyspiesza i pojawia się napięcie, które nie zanika. Trzeci tom to już jazda bez trzymanki. Trzynasty księżyc posiada świetny klimat, zrobiło się zimno, mroczno i strasznie, a napięcie nie opuszcza czytelnika, aż do ostatniej strony. Autorka nie wyczerpuje repertuaru zjaw, tym razem pojawiają się nowe, silniejsze i jeszcze bardziej groźne. Jeśli miałam wrażenie, że już nic nowego nie wymyśli, to pozytywnie mnie zaskoczyła. Podoba mi się wymieszanie wątków i nastawienie ich na wewnętrzne rozgrywki bohaterów, by finalnie zaskoczyć (w tym miejscu powinien być spojler, ale nie ma :)). 
 Jak zawsze postacie są dopracowane, realistyczne i mocno plastyczne, bez problemu możemy oczytać ich uczucia. Konsekwencja w ich kreacji sprawia, że łatwo jest zauważyć kiedy ich działania nie są zgodne z charakterem i wyczuć drugie dno. Po raz kolejny, nie pojawiają się zbędne wątki, czy niepotrzebni bohaterowie.
 Wielopoziomowa narracja, pokazuje kilka różnych perspektyw. Barwne opisy stworów, często wprowadzają uczucie niepokoju. Opisy walk, szału bitewnego, broni czy odnoszonych obrażeń obu stron, sprawiają, że możemy wizualizować sobie tekst w trakcie czytania. Ta obrazowość pobudza wyobraźnię i długo nie pozwala jej zamilknąć. 
  Coś dziwnego dzieje się natomiast w decydującym starciu, bo opisy miejsca jakby przytłaczają całość. Nie pojawia się tu dynamizm, nie czuć tego szału bitewnego. Działania rozpraszają się na kilku uczestników, a to rozciąga napięcie. Natomiast samo zakończenie bitwy i konsekwencje jakie ze sobą niesie to coś niesamowitego. Ta potyczka jest tak skonstruowana, że nawet największy sceptyk będzie chciał sięgnąć po kolejną część.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger