Wydawnictwo SQN: Samantha Shannon- Zakon Drzewa Pomarańczy (Tom 1)

Cześć 😊 Są tacy autorzy, których każda nowa książka wiąże się z oczekiwaniem. W moim przypadku tak jest z Samanthą Shannon. Jej warsztat poznałam dzięki portalowi www.czytampierwszy.pl.  Naturalnym dla mnie było, że sięgnę też po Zakon Drzewa Pomarańczy – kiedy tylko zobaczyłam jego zapowiedzi.


 Królowiectwiem Inys, wyznawcami religii czterech cnót od stuleci włada dom Berethnet, którego królowe miały zawsze tylko jedno dziecko – córkę. Sabran IX jest ostatnią z rodu, a tylko ciągłość linii rodowej może zagwarantować bezpieczeństwo na ziemi. Wszędzie czają się zdrajcy, którzy czyhają na życie królowej. Na szczęście jest Ead Duryan – podarowana królowej w prezencie jako dama dworu, której moc ma za zadanie nie dopuścić do rozlania błękitnej krwi.
 Z drugiej strony morza jest kraj czczący smoki. Tane jest jedną z kilkunastu adeptów, krórzy mają szansę stać się jeźdźcami smoków. W wieczór poprzedzający próbę odnajduje rozbitka na plaży i podejmuje decyzję, która może zmienić jej przyszłość.
Jaką tajemnicę skrywa Ead? Czy Tane dobrze odczytała znaki?


"To w nocy przychodzi do nas największy strach, bo wówczas nie możemy się przed nim bronić. - A on zrobi wszystko, by wsączyć się w nasze serce. Czasem mu się to udaje. Ale strach ma wielkie oczy, królowo. Sam tchórzy przed promieniami słońca."

Czekałam na tę książkę od kiedy dowiedziałam się, że będzie w sprzedaży i mam trochę mieszane uczucia. Znam już styl autorki z Bladej Śniącej, gdzie mnie urzekła. Zakon Drzewa Pomarańczy nie jest łatwą książką, bardzo dużo postaci, historia opowiadana z kilku perspektyw oraz zazębiające się watki i retrospekcja zdarzeń – mało wprawny czytelnik może się pogubić.
Samantha Shannon nie podaje nam nic na tacy. Zaczyna snuć swoją historię i nie wyjaśnia wszystkiego od początku. Nie sili się na długie wstępy i opisy. Tak naprawdę, zależności między bohaterami oraz wyjaśnienie niektórych sytuacji przychodzi z czasem – czytanie wymaga skupienia.
Podoba mi się kreacja bohaterów, gdzie nic nie jest oczywiste. Pojawiają się tu kobiety, które są waleczne jak mężczyźni, a także mężczyźni z gołębim sercem. Sztampowe jednak jest postawienie w opozycji dobra i zła.
Fascynuje mnie obraz smoków, tych złych jako siedlisko okrucieństwa – nawet nazwy mają mało przyjemne i tych, które żyją z ludźmi w zgodzie, pielęgnowane przez nich niczym bóstwa.
Czasami brakowało mi w tej historii nadziei – okrutny los nie szczędzi bohaterów. Lubię dobre zakończenia, chciałabym by niektóre postacie miały więcej szczęścia. Intrygowała mnie tajemnica, wiemy, że główna bohaterka Ead jest wysłanniczką Zakonu i ma służyć królowej Sabran IX, jednak nie od samego początku znamy cały kontekst. Wraz z kolejnymi przygodami poznajemy całokształt. Sam Zakon ciągle pozostaje tajemnicą.
Myślę, że to przyzwoicie napisana książka, ale nie na pierwsze spotkanie z fantastyką.
Mam nadzieję, że druga część rozwieje moje wątpliwości.

2 komentarze:

  1. Jestem od jakiegoś czasu bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję, aby ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź od razu jednotomowe wydanie😁

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger