Wydawnictwo Akapit Press: Emilia Kiereś - Srebrny Dzwoneczek

Cześć 😊 Znacie już Elidełko Kowadełko, Klarę i Augusta, dlatego przyszedł czas na ostatnią bohaterkę – Marysię. W życiu tej dziewczynki szykuje się wiele zmian, niestety nieśmiałość utrudnia jej odnalezienie się w nowej rzeczywistości.


 Zbliżający się rok szkolny, mały braciszek, który ma się niedługo pojawić i brak wakacji z rodzicami. To wszystko wzbudza przerażenie w oczach małej Marysi. Rodzice by pomóc jej w tym ciężkim okresie, proponują wakacje u żywiołowej cioci Ani – siostry mamy. Dziewczynka swobodnie czuje się w towarzystwie krewnej, ale oprócz niej w pobliżu nie ma żadnych towarzyszy. Pewnego dnia podczas wędrówek w ogrodzie spotyka na wpół dzikiego kota, który prowadzi ją do białego domku, a później boleśnie ją drapie, przy próbie zaprzyjaźnienia się. Ten smutny fakt potęguje złośliwy śmiech i przycinki od dziewczynki mieszkającej za płotem. Bohaterka czuje, że jedyną przyjazną jej osobą jest ciocia oraz Pani Wróżka, która mieszka w małym białym domku. Pewnego jednak dnia zauważy w Dorotce duże podobieństwo do złotookiego kota, któremu będą musiały razem przyjść w sukurs. Co wyniknie z tej akcji ratunkowej?

 Srebrny dzwoneczek to historia, która ma znamiona baśni, a przy tym zachwyca swoją realnością. Wiele dzieci, zwłaszcza tych młodszych ma problem z nieśmiałością i boją się zmian. Dla małego człowieka strach przed szkołą jako innym środowiskiem, jest naturalny. W tej historii potęguje go jeszcze stres związany z pojawieniem się nowego członka rodziny. Z każdą stroną obserwujemy przemianę małej bohaterki i jej powolne dojrzewanie. Marysia dużo rozmyśla i dokładnie obserwuje otoczenie, a dzięki temu wyciąga wnioski. Pomaga jej w tym staruszka mieszkająca nieopodal – Pani Wróżka. Baśniowy element wprowadza nutę magii do całej historii, a bohaterce pozwala uciec od problemów. Rozmowy z panią Felicją są istotną częścią opowieści – pokazują, że o problemach najlepiej jest rozmawiać, bo to pomaga się z nimi uporać. Dorotka jest antonimem głównej bohaterki, niesympatyczna i bardzo złośliwa nie pozwala się do siebie zbliżyć. Jednak pewnego dnia, Marysia zauważa, że zachowanie nowej znajomej spowodowane jest jeszcze większą nieśmiałością, więc ta postanawia pomóc jej się przełamać i zaprzyjaźnić. Zauważa, że nowa jest jak ten przestraszony kot- atakuje by się bronić. Piękna historia niesie ze sobą naukę, że złość często powodowana jest strachem i czasem trzeba po prostu dać szansę innym się oswoić. Na koniec muszę oczywiście wspomnieć o pięknych akwarelowych ilustracjach Małgorzaty Musierowicz (tak, to ta od Jeżycjady, a prywatnie mama autorki).


1 komentarz:

  1. Tak, też to zauważyłam - w końcu autorka Jeżycady maczała w tym palce :) Serdecznie polecam :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger