Nacomi - To dopiero początek czegoś niesamowitego!

Cześć 😊 Dawno nie było u mnie postu stricte kosmetycznego, a skoro ponownie brałam udział w testowaniu na stronie Familie.pl to nadarzyła się okazja. Tym razem miałam do wyboru kosmetyki naturalne, z różnych firm. Postawiłam na Nacomi – nie miałam jeszcze z nimi doświadczenia, a dużo osób je polecało.


Na moim story wrzuciłam zdjęcia i unboxing paczki, w której skład wchodziły: Masło do ciała, marokańskie przyprawy (100g), Mgiełka do twarzy o zapachu arbuza (80ml), Tonik nawilżająco-łagodzący (80ml).

Masło do ciała, marokańskie przyprawy to mój faworyt. Jest gęste, treściwe, a przy tym aksamitne w dotyku i bardzo łatwo się je rozsmarowuje. Wchłania się w tempie ekspresowym, nie tworzy lepkiej warstwy, ale bardzo podoba mi się rozświetlający efekt jaki pozostawia. Dedykowane jest do każdego rodzaju cery. Cały czas byłam nastawiona, że dostanę coś ciężkiego w zapachu z nutami kardamonu i cynamonu – coś co już będzie kojarzyć się z zimą i rozgrzewać zmysły w chłodne dni. W tym niepozornym pudełku mieści się natomiast coś uroczego, cukierkowego, a przy tym bardzo delikatnego. Wiem jedno, że chowam teraz to masło do szafki i czekam na mrozy – będzie rozgrzewać zmysły wspomnieniami lata. Ceny zaczynają się już od ok 16zł za 100ml.

Mgiełka do twarzy o zapachu arbuza jest dla mnie na drugim miejscu. Jak pachnie arbuz? To jest dobre pytanie, wiem jedno, że ta mgiełka przynosi powiew świeżości i słodyczy. Atomizer jest łatwy w użyciu, ale zamiast mgiełki tworzy strumień – to jest lekki minus jeśli bez ostrzeżenia użyje się go najpierw na twarzy. Natomiast na ciało jest idealny. Kosmetyk ma za zadanie łagodzić podrażnienia (dzięki dużej zawartości aloesu), napinać, odświeżać i wprawiać w dobry nastrój. Ja zauważyłam na pewno poprawę nastroju i odświeżenie – co do napięcia nie wiem, krótko go używam, a ostatnio nie mam podrażnień. Wrócę do niej późną wiosną i latem, zwłaszcza, że w czerwcu już lecę na wakacje. Ceny zaczynają się też od ok 16zł za 80ml.


Tonik nawilżająco-łagodzący jako ostatni, ale nie jako najgorszy. Ta buteleczka powinna być remedium na moją cerę naczynkową, zawiera d-panthenol i sok z aloesu. Duży plus za brak alkoholu w składzie. Dwa razy dziennie używam tego toniku pod ulubiony krem do twarzy – efektów, w sprawie zwężenia naczynek, większych nie widzę, ale skłamałabym zachwalając coś po tygodniu użytkowania. Na pewno widzę różnicę w nawilżeniu skóry i znajomi zwrócili mi uwagę, że zbladłam (znaczy się, że serum działa i łagodzi zaczerwienienia). Tu atomizer faktycznie tworzy mgiełkę i to duże ułatwienie w aplikacji. Zapach ma specyficzny, może lekko ziołowy, ale dosyć szybko się ulatnia. Jest to najdroższa pozycja, bo ceny zaczynają się od około 22zł za 80ml.

 Cechą wspólną tych kosmetyków jest świetny skład i taka cukierkowość, zarówno w designie opakowań jak i samych zapachach. Moje zmysły są rozpieszczone, a Wy dacie się rozpieścić?

6 komentarzy:

  1. Nie znam firmy, ale cukierkowość w kosmetykach lubię, wiec nie omieszkam wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biorę masło do ciała ❤ cukierkowe czy nie - na tą porę roku idealne. Cukierkowe, jak mówisz, przypomni i przywoła wspomnienia lata. Aleee mgiełka arbuzowa to też coś dla mnie. Ale kurczę i tonik jest fajny, bo ma aloes. Szkoda, że tylko 80 ml. Ja to się tonikami pryskam aż do przesady. Ale zaintrygowałaś mnie. Tych klimatów cukierkowych mi brakuje, a to dopiero jesień przyszła buuuuu 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam na piękną złotą jesień, takie małe przedłużenie lata. Masło jest naprawdę świetne! :)

      Usuń
  3. "Cukierkowość" :) Lepiej bym tego nie określiła. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku, dziękuję, że dotarłeś aż tutaj. Czekam na Twoje zdanie w tym temacie, śmiało- będzie mi miło podjąć się dyskusji.

Copyright © 2014 Patriseria , Blogger